Co to znaczy opuścić rodzinę – medytacja z warsztatu

Medytacja „Co to znaczy opuścić rodzinę?”

Zamknijcie oczy i zobaczcie wewnętrznie swoją rodzinę.

Czy Wy ich zobaczycie realnie, realne twarze czy jako ludzi, którzy przed Wami stają.

Patrzcie jako dorośli, w tu i teraz.

Na znienawidzonego Tatę, może przekreśloną Mamę, odrzucanych dziadków, a może swoich

teściów.

Na tych niechcianych w rodzinie,

na tych z zaciśniętymi pięściami,

na tych z przekonaniami politycznymi,

na tych co zdradzili jedni drugich, albo zabili,

na mężczyzn, którzy bili kobiety i na kobiety, które potrafiły mścić się nieprawdopodobnie na

sobie i na nich,

na księży którzy nadużywali dzieci, takich też mamy w rodzinach, tylko się tym nie mówi,

na byłych milicjantów, sędziów, a nawet lekarzy.

Wszyscy wiedzieli co robili, każdy uznał to za właściwe, bo sumienie nie pozwoliło

popatrzeć inaczej.

Co to wtedy znaczy?

Opuścić rodzinę to znaczy:

powiedzieć, patrząc na nich wszystkich bez oceny i osądu, w porządku,

kim jak jestem żebym miał Was ocenić albo osądzić.

W porządku.

Dziękuję Wam wszystkim za wszystko, ale dla mnie cena jest za wysoka wierzyć w to, w co

Wy wierzycie, kontynuować to, co Wy kontynuujecie w imię sumienia rodziny.

Nie dam rady więcej.

Bardzo Wam za wszystko dziękuję i jako człowiek człowiekowi, ludziom, życzę Wam

wszystkiego dobrego.

Potem wyobrażasz sobie, że idziesz od jednego do drugiego, bierzesz go w ramiona, albo

tylko kłaniasz się lekko pochylając głowę.

Najgłębsze do zobaczenia przychodzi z ciszy, która się zgadza na człowieka takiego jaki on

jest,

bo przecież i tak się kiedyś wszyscy spotkamy, tylko już zupełnie inaczej.

A potem robisz krok wstecz wewnętrznie,

i jeszcze jeden,

a oni zostają za Tobą, a równocześnie spokojnie w Tobie, bo zgoda przynosi spokój.

Wdech i wydech.

Pomnóż dobro,

jeden gest miłości w służbie nowego życia.

Codziennie tylko jeden.

Bo inaczej będziesz jak figura sztuczna na ołtarzu,

wymalowana pięknie,

a Bóg nas tu potrzebuje żywych,

z zewnątrz wszystko pięknie, a w środku echo pustki.

Ja dziś nie wierzę w to, że Bogu jest potrzebne to wszystko dookoła, złoto,

ale może jak się spotkamy po drugiej stronie to zmienię zdanie,

ja dziś w to nie wierzę.

Za dużo pod spodem pustki.

Kto wypełnia pustkę obrazów świątyń?

Ludzie.

Dlaczego?

Bo przychodzą.

Dlaczego?

Bo wnoszą wiarę w miłość.

To kto wypełnia kościół w rzeczywistości?

Ludzie.

Dlaczego to co Wam tutaj tyle powiedziałam jest możliwe?

Bo Wy tutaj jesteście razem ze mną, a ja z Wami.

Życie potrzebuje nas żywych, a to wymaga wyjścia z granic sumienia rodziny często.

Ustawieni w życiu

Warszawa, 17-18.08.2019r.

© 2024 Anna Choińska. Technologia Hedea.pl. Kreacja Wiktoria Czarnecka.

Koszyk

Twój koszyk jest pusty.

Wróć do sklepu